ten pan w niebieskim to Hizaki XD a w ogóle to mój laptopik nosi takie imię |
5.12... ŚRODA... załamanie...
W tej notce jak widzicie również dni będą mieć swoje nazwy... Dlaczego w środe jest właśnie taka? Ponieważ ten dzień był naprawdę inny niż każda inna środa. Ogólnie wyznacznik połowy tygodnia, a na pewno tygodnia szkolnego jest dla mojej klasy najtrudniejszy... Lekcje od 7.10 do 14.20 same w sobie męczą człowieka a do tego najpierw miałam dwie matmy, potem chemie i fizyke...
Na matematykach było całkiem spoko. Robiliśmy zadanie itp. a ja w końcu odpisałam na isty. Chemia? Oglądaliśmy film o mydle... XD I pani uświadomiła mnie, że będe pytana... dopiero fizyka była koszmarem...
Na pierwszej lekcji był sprawdzian. 4 zadania, 0 teorii na 45 minut. Ktoś był powiedział 'bułka z masłem~!'. Ale to nie prawda... ilość przekształceń jest naprawdę duża. Ogólnie pokićkałam wzory, ale myśle, że 2 dostane... oby...
Kolejna lekcja... kolejna fizyka, a moja koleżanka z ławki poszła na próbę chóru, więc zostałam sama. A jako, że należe do grzecznych osób to usiadłam wygodnie i notowałam wszystko. Oczywiście nie odzywałam się słowem, chyba, że mnie zapytano. No i wertowałam zeszyt jeśli czegoś nie rozumiałam. Nagle podszedł do mnie pan i kazał zrobić zadanie. Którego niezbyt rozumiałam. No ale grzecznie podeszłam i pisze wszystko co on chce.
Raz rzekł mi, że 'tam nie ma być kreski ułamkowej!' kiedy pisałam duże I. Ogólnie czepiał się mnie o wszystko, nawet o skracanie i nie pozwalał mi się wypowiadać. W końcu pyta się mnie wzoru na opór właściwy. Nie znałam. Reszta przypomniała go sobie dopiero jak przewertowali zeszyt. No, ale skończyłam to zadanie a on nagle do mnie podchodzi i takim głosem a'la 'ja nie kłamie i spełniam swoje groźby' mówi do mnie :jeśli nie zmienisz swojego lekceważącego podejścia do przedmiotu to cię obleje." Przestraszyłam się i coś we mnie pękło i... rozpłakałam się... Do tego stopnia, że wręcz wpadłam w histerie... Dostałam plam ze zdenerwowania, miałam czerwone policzki i sine usta... Do tego doprowadził mnie nauczyciel~!
Na szczęście mama mnie zwolniłam (miałam mieć jeszcze 3 lekcje). a potem pogadała ze mną i Krystianem (brat mojej ciotki, znaczy żony brata mojej mamy...) i stwierdzili, że mi korki są potrzebne i że gościu jest palantem...
Matko, w takim stanie to ja jeszcze nie byłam a w 2 gimn, miałam 1 na czysto w grudniu... On jest straszny~! i nie do zrozumienia, ponieważ ja nic złego nie robiła i uważałam~!
6.12... CZWARTEK... mikołajki u lekarza...
Szkoła mineła fajnie... a potem poszłam do ortopedy w sparwie kolana... Al wcześniej byłam oglądnąć ortezy [(od ortopedyczna proteza) - aparat ortopedyczny stabilizujący stawy. Jego zadaniem jest usztywnienie stawów kończyn, które uległy urazom. Ze względu na rodzaje leczonych obrażeń ortezy podzielić można na sztywne, półsztywne (półelastyczne) i miękkie (elastyczne).]
Tą wybrałam... |
Ale szczerze? Miałam z nią problem ponieważ w udzie była w sam raz to w łydce mi odstawałam~! Ale pan powiedział, że to dlatego, bo trenowałam (tańczyła) i że on też tak ma...
Kolejnym etapem była wizyta u lekarza. Coż zamiast zaświadczenia do NFZ dostałam.... *famfary* skierowane na rezonans... a potem najprawdopodobniej na zabieg... Pani doktor planuje go na środe przed moimi feriami, a ja miałam na narty jechać. Ciekawe, czy będe mogła jedynie tam pojechać. XD Wiecie, Hizaś, kakao, herbatka, cukerki i zawaliści ludzie... Na nartach jeździć nie musze. (nawet jeśli nie miałabym zabiegu to pewnie powstrzymam sie w ty roku z jeżdżeniem T^T) Ale najpierw ten rezonans... brr...
7.12... PIĄTEK... Trochę zwierzeń...
A co z ostatnim dniem tygodnie szkolnego? Minoł nawet spoko, oprócz spr. z PP. Nie no na 12 zamkniętych odpowiedziałam nawet ale te otwarte... CO TO JET PKB NOMINALNE?? Czy jakieś takie...
W domu w końcu skończyłam te listy, oglądnęłam Julke i poszłam na oaze... Wychodzę a tam mój kolega (i tu pojawia się ten strach, że on to przeczyta) siedzi sobie w zielonej czapce mikołaja, na sankach i śmieje do mie jak dziecko. o.O Lilien mu ładnie powiedziała cześć i idzie na poczte... No ale, musiałam zapomnieć czegoś, mianowicie książki z adresami. Więc wracam się, a ten idzie z kolegą, ciągną te sanki i mówi mi, że nie chce go ciągnąć. XD To było takie słodkie i kochane...
Ok, wysłałam te listy i poszłam na tą oaze, ale strasznie bolała mnie głowa i bylo mi wręcz niedobrze. Ksiądz czepiał się mnie za to, że nie poszłam na zakończenie. Dałam koledze katalogi, zapłaciłam koleżance i dostałam na mikołaja długopis ponieważ mnie nie było tydzień temu i nie losowałam. >.> No ale impreza była ważniejsza. XD
Taki tam Mikołaj wchodzący przez okno i jego reniferki ten w zielonym siedział na sankach u mnie pod blokiem |
Urwałam się wcześniej z powodu głowy. Miałam poprawić opko, ale nie było czasu ponieważ... Naszło mnie na zwierzenia... Nie wiem dlaczego akurat teraz, ale... może to głupie... zdałam sobie sprawę, że po lubiam kogoś bardziej niż... wszystkim wmawiałam...
A wiecie co jest najlepsze? Od 1,5 roku wszyscy próbowali mi to ładnie udowodnić, ale ja się broniłam przed tym rękami i nogami. A teraz już jest za późno. Nie powiem, żę to moja wina, anie, że jego wina... Mam po prostu wrażenie że pewien ktoś mnie nie lubi... i to bardzo. I mam naprawdę dziwne wrżenie, że to ta osoba wszystko popsuła...
No ale co poradzić. Teraz po malutko Lilien odbudowuje to co było, na szczęście z większym efektem. I może, kiedyś... Nie. Naprawdę, choć go lubie i to bardzo, czuje sie przy nim szczęśliwa, bezpieczna, motylki w brzuchu też są, nie zapominając o tym, że jak mnie zobaczy kiedy naprawdę ładnie wygladam to ciesze się z tego cały dzień. No ale ja jeste głupia jak to rzekła moja mama i nie potrafie zakręcić tyłkiem przed facetem. XD (potem dodała: jesteś taka jak ja XDDDD)
Ciekawe jest to, że on pod żadnym względem moich ideałów nie przypomina... A jRockowców to nawet w 1% XD No ale mnie to jakoś nie obchodzi...
O MATKO~! ale się nagadałam~!!!!! Straszne... na koniec macie zdjęcie Hirosia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz